Historia jednego obrazu – Królowie na Woli

Czasy kiedy tematyka historyczna była głównym motywem twórczości artystów, a nawet ich moralnym obowiązkiem, odeszły wraz z zaborcami, z naszego kraju. Jednak czy takie dzieła nadal nie są potrzebne? Być może za kilkadziesiąt lat będzie nam brakowało malarskich znaków historii. 

W 1997 r. Jerzy Lassota i Mirosław Długosz podjęli się namalowania wielkoformatowego obrazu zatytułowanego „Electio Viritim”. Rok wcześniej na warszawskiej Woli postawiono pomnik, aby upamiętnić miejsce wyboru królów polskich zgodnie z zasadą electio viritim, co oznaczało, że wybór odbywał się w drodze osobistego udziału szlachty.

 

 

 Na wolskim polu elekcyjnym wybrano 10 królów Polski. Pomnik ma postać kolumny, której trzon pochodzi z rozbiórki spalonego we wrześniu 1939 r. a rozebranego w 1962 r. Pałacu Kronenberga. Sponsor pomnika Witold Romanowski zaproponował artystom, aby uwiecznili na obrazie: monument, akt jego odsłonięcia, królów elekcyjnych wybranych na Woli, oraz współczesnych z komitetu jego budowy. 

Miejsce powstania obrazu było dosyć nietypowe. Był nim opustoszały pawilon nr 4 Szpitala Wolskiego. Ten nieistniejący już przedwojenny budynek został zamknięty kilka lat wcześniej z powodu złego stanu technicznego. Warunki były ciężkie, nawet wodę trzeba było donosić kubłami. Lecz dla artystów okazał się idealny, bo w końcu mieli wystarczająco przestrzeni. Ciekawostką jest, że opustoszałe budynki szpitala, znalazły amatorów nie tylko wśród malarzy. Pawilon nr 10 upodobali sobie filmowcy. Kręcono tu m.in. film Macieja Ślesickiego „Sara”, ze słynna sceną, gdzie rozbijane jest wielkie akwarium i setki litrów wody zalewają podłogę.

W centralnym punkcie obrazu umieszczono wizerunek pomnika, pod którym w zamyśleniu odpoczywa prymas Glemp. Lewą stronę wypełniają królowie elekcyjni wybrani na Woli, począwszy od Stefana Batorego aż do Stanisława Augusta Poniatowskiego, poniżej znajduje się wizerunek Matki Bożej. Po przeciwnej stronie widzimy inicjatorów powstania pomnika m.in. prezydenta miasta Marcina Święcicki, późniejszego prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz sponsora Witolda Romanowskiego. Nie mogło zabraknąć także orła białego i powstańca ze sztandarem. Końcowym efektem jest ogromnych rozmiarów płótno realistyczne w romantycznym duchu. Pierwowzorem dla wizerunków władców był poczet królów Jana Matejki, malarze wzorowali się także na obrazie Canaletta przedstawiającym ostatnią elekcję Stanisława Augusta Poniatowskiego. Obraz pierwszy raz został wystawiony w Muzeum Historycznym Miasta Warszawy, później w Muzeum Woli a następnie przekazany do kościoła św. Karola Boromeusza przy ul. Chłodnej.

Agnieszka Stróżyk -historyk sztuki, specjalizująca się w historii  grupy Niezależni oraz historii Pierwszych Barbakańczyków

Cresta Social Messenger