Klezmer to żydowski grajek, który potrafił wyczarować dźwięki ze skrzypiec, kontrabasu, harmonii, klarnetu, czy pasterskiej fujarki. Choć wiadomo, że żydowscy muzykanci przygrywali zgromadzonym na różnych uroczystościach gościom już w XV wieku, to jednak  sztuka klezmerska taka, jak ją dziś pojmujemy, rozpowszechniła się dopiero w XVIII stuleciu.

Zdzisław Lachur „Muzyka” z cyklu „Judaika”, 1991, fot. Paweł Wroński

Czerpiąc ze skarbnicy judaistycznej muzyki religijnej, klezmerzy dawali słuchaczom radość – równie dobrze w karczmach, jak na weselach. A że nawiązywali zazwyczaj także do tradycji muzycznych ojczystych krajów, i sięgali po lubiane tam instrumenty, z usług klezmerskich kapel korzystali coraz chętniej nie tylko przedstawiciele społeczności żydowskiej. Sztukę gry na instrumentach muzycznych kultywowały więc całe rodziny, przekazując tajniki sztuki gry na różnych instrumentach z pokolenia na pokolenie.

Kres obecności klezmerów w kulturze polskiej położył nasilający się nazizm. Zrodzona przezeń fala antysemityzmu, nadciągnęła z Niemiec nad Polskę w okresie międzywojennym.

Holocaust czasu II wojny światowej położył kres kulturze klezmerskiej, gdyż oznaczał unicestwienie kultury Narodu Wybranego w ogóle.

Niczym feniks z popiołów, tradycja klezmerska odrodziła się, gdy zaczęli nawiązywać do niej muzycy doby współczesnej. Ten ruch zapoczątkowali dżezmeni w latach 70. XX wieku. Ba, zaczęły powstawać wówczas zespoły klezmerskie, wzbogacające dawną muzykę żydowską o motywy zaczerpnięte z innych gatunków – nie tylko z jazzu, ale także z rocka, czy surfu. Tym samym podjęto zerwaną nić tradycji żydowskiej, rozwijając ją we współczesnym duchu.

W malarstwie Zdzisława Lachura (1920-2007), dla którego tradycje żydowskie i zagłada całego narodu należały do najważniejszych artystycznych inspiracji, nie mogło zabraknąć wątków muzycznych. Instrumenty są więc obecne w życiu rodzinnym (tempera bez tytułu), towarzyszą nowożeńcom (Zaślubiny), urastają do rangi alegorii (Muzyka z cyklu Judaika). Ba, niczym swoiste memento, wskazują także na wspólnotę dziejów z katolikami (Pieśń o biedzie polsko żydowskiej).

W postaciach klezmerów Lachura, w ich instrumentach, zaklęte są nie tylko dźwięki, lecz także duch przeszłości, a może nawet przepowiednia przyszłości. Hieratycznie ustawione postacie muzykantów, wyraziste rysy ich twarzy, wielkie smutne oczy stanowią kwintesencję dziejów Narodu Wybranego i jego skazanej na zagładę kultury, która – na przekór złemu losowi – odradza się. Jest także biblijny kontekst, bo muzyka spod pędzla Lachura niesie przesłanie Dekalogu, a kreślone finezyjnie detale – po prostu – zachwycają (choćby na poniższych szkicach na papierze).


Obrazy i szkice Zdzisława Lachura ze zbiorów Fundacji „Skarbnica Sztuki” można oglądać w Sopocie, w Państwowej Galerii Sztuki, przy Placu Zdrojowym 2 (u wejścia na słynne Molo, z niemniej słynnego pasażu butikowo spacerowego – Monciaka), na wystawie „Zdzisław Lachur • Perspektywa pamięci” w dniach: 20 czerwca – 11 sierpnia 2019 roku (www.pgs.pl).

Niniejszym materiałem Fundacja Skarbnica Sztuki inicjuje cykl e-Galerii. To prosta forma, dzięki której – bez wychodzenia z domu, ba – bez odwiedzania nawet tak słynnego kurortu jak… Sopot :) można obcować z dziełami malarskimi z kolekcji Fundacji (www.skarbnicasztuki.com). Dla tych natomiast z naszych Czytelników, którzy nie lubią klikać – e-Galeria w formie slajdowiska „Klezmerskie przesłanie w malarstwie Zdzisława Lachura” (w podkładzie muzycznym utwór zatytułowany „Czasznik”, w wykonaniu zespołu klezmerskiego „Litvakus”). 

 

Opracowanie: Paweł Wroński (www.pawelwronski.blog)


Ciekawy materiał o klezmerskim muzykowaniu dawniej i dziś, pióra krytyczki muzycznej Doroty Szwarcman: www.tygodnikpowszechny.pl


Cresta Social Messenger